Przyszedł z Bellą pod same drzwi z orłem zamiast klamki.
-A więc to tutaj? Dziękuje jeszcze raz.
Uśmiechnął się łagodnie i podał prawidłową odpowiedź kołatce. Pocałował Belle w policzek, tak po przyjacielsku i wszedł do pomieszczenia. Było na prawdę ładnie, ale był dość zmęczony żeby podziwiać. Od razu pokierował się do swojej sypialni.

Krzysiek siedział w pokoju wspólnym przy kominku ogrzewając swoje zmarznięte ciało. Czytał swój nowy podręcznik do Historii Magii dla zaawansowanych. Szczerze mówiąc nawet lubił ten przedmiot. Za oknem padał śnieg, ni to mocno, ni to słabo. Kiedy skończył rozdział przeciągnął się i rozłożył ramiona na oparciu sofy. Nie minęło nawet 10 sekund kiedy do okna zastukała sowa. Podszedł i wpuścił ją, a kiedy odwiązał Proroka Codziennego ona wyleciała. Rozłożył gazetę i zaczął czytać. Na pierwszej stronie znajdowało się zawiadomienie o burzy śnieżnej. Całkowicie zapomniał, że jak zostanie dziś, to pewnie przez parę dni będzie tu uwięziony. Pobiegł szybko do dormitorium, aby po chwili zejść z torbą ze swoimi inicjałami. Na sobie miał już płaszcz zimowy i kozaki. Po drodze do wyjścia porwał tylko Proroka Codziennego. Zszedł szybko do sali wejściowej, a później przez błonia, gdzie śnieg zaczynał padać coraz mocniej. Kiedy tylko wyszedł przez bramę deportował się przed swój dom.