Witam na stronie, gdzie można zostać czarodziejem!
*wchodzi*
*woła skrzata z kuchni*
*prosi o tosty z serem*
*otwiera okno*
*siada za biurkiem*
*wyczarowuje sobie kawe*
*pojawia sie talerz jej ulubionych tostów*
*zaczyna pracować, pogryzając śniadanie*
*oblewa kawą dokumenty*
- No żesz....!
-Chłoszczyść!
*pracuje dalej*
*odsyła talerz do kuchni*
*dematerializuje kubek po kawie*
*pracuje*
Offline
*pracuje*
*macha różdżką, żeby zasłonić rolety*
*różdżka nie działa*
- Co jest?!
*różdżka łamie sie z trzaskiem*
- No żesz... muszę iść do sklepu
*wychodzi*
Offline
*wchodzi*
*rzuca mokry płaszcz na wieszak*
*siada na fotelu*
*włącza muzykę*
*pracuje*
Offline
Bella pchnęła drzwi i weszła do swojego gabinetu. Czasem przeklinała to, że musiała aportować się poza szkołą, ale za nic nie zdjęłaby ochronnych zaklęć z Hogwartu. Prychnęła cicho, zdejmując fioletową czapeczkę i płaszcz. Odwiesiła je przy kominku, by wyschnęły i usiadła za biurkiem. Nie miała znowu tak wiele roboty, ale kilka zaległości czekało na nadrobienie. Sięgnęła po pióro i kałamarz i zaczęła pisać.
Offline
Krzysiek szedł spokojnym krokiem przez las. W sumie nie byłoby nic złego w spacerze, ale deszcz lał niemiłosiernie. Kiedy w końcu znalazł się w budynku szkoły poczuł ciepło i piękne zapachy, zapewne dobiegające z kuchni. W Hogwarcie był drugi raz, ale już ta szkoła go urzekła. W końcu stanął przed kamienną chimerą i co go zdziwiło schody były otwarte. Może ktoś tędy przed chwilą przechodził, czy coś. Kiedy zatrzymał się przed drzwiami do gabinetu zawahał się, czy nie będzie przeszkadzać, ale co tam? Zapukał.
Offline
Bella uniosła czujnie głowę, słysząc pukanie. Kto to mógł być? Nie spodziewała się nikogo, ale też nie była zajęta.
- Proszę!- zawołała, odkładając czytaną książkę do szuflady.
Offline
Słysząc znajomy głos zapraszający go do środka Krzysiek uśmiechnął się i lekko pchnął drzwi.
-Dobry wieczór, nie przeszkadzam? -zapytał zamykając za sobą wyżej wspomniane drzwi.
Offline
- O, to Ty! Nie spodziewałam się nikogo, ale nie przeszkadzasz. Wchodź i siadaj!
Offline
-Dzięki.
Usiadł na fotel naprzeciw miejsca dyrektora i wyciągnął zza pazuchy kawałek pergaminu. Na górze strony można było dostrzec napis Dekret nr 1. Podał go Belli. (http://www.harys.pun.pl/viewtopic.php?id=938)
-I co o tym sądzisz?
Offline
Wzięła od Krzyśka Dekret nr 1. Przebiegła wzrokiem po tekście i uśmiechnęła się.
-Bella aproved. Dobry miałeś pomysł.
Offline
-Dziękuje.
Uśmiechnął się i puścił do niej perskie oko.
-To w sumie wszystko jeżeli chodzi o obowiązki służbowe.
Czemu on mówił jak swój dziadek? Masakra!
-Co tam u ciebie, moja droga? Jak wakacje?
Przebiegł po niej wzrokiem, a później utkwił swoje prawie czarne ślepia w jej. Taki miał zwyczaj: jak z kimś rozmawiasz patrz mu w oczy, nie w cycki.
Ostatnio edytowany przez Krzysiek (2012-10-31 17:50:43)
Offline
- Wakacje? Zliituj się -jęknęła, brytyjsko zaciągając.- Jeśli nie siedziałam ze słuchawkami, to martwiłam się co w szkole i potrzebowałabym kolejnych dwóch miesięcy, żeby odpocząć. Ale namierzyłam kilka fajnych zespołów, trzeba przyznać.
Bella odchyliła się wygodnie na krześle i założyła nogi w szpilkach na uchwyt od szuflady. Jakimś cudem się zmieściły.
Offline
-Widze, że ty jak ja. Tylko, że odpoczywałaś. Chociaż w sumie to nie miałem nic przeciwko kiedy zwiedzałem Amerykę Północną i w końcu skończyłem ten projekt zaczęty przez Perka. Pieprzyć się z tym prawie 1,5 roku.
On zaczynał się tu czuć całkiem swobodnie, a to chyba dobrze, czy źle? Jak powinien czuć się na dywaniku u dyrektora?
Offline
- Nareszcie skończyłeś, gratuluję- uśmiechnęła się.- Teraz możesz poświęcić się bardziej temu, co dzieje się w Wielkiej Brytanii.
- Rany, ale jestem nieuprzejma!- zdjęła nogi z szuflady i otworzyła ją.- Chcesz czekolady? Truskawkowa, prosto z Miodowego Królestwa.
Offline
-Szczerze to wole mleczną, albo z orzechami, albo roztopioną białą... Boże, tak chętnie, dzięki
Podrapał się po głowie troche zmieszany.
-Sory, ale ściągnę ten płaszcz, trochę tu gorąco.
Tak jak zapowiedział zrobił, a płaszcz przewiesił przez oparcie swojego krzesła.
Offline
-Tak, suszę rzeczy i jest dość ciepło- zaśmiała się, akcentując "dość". Machnęła różdżką i płomienie w kominku lekko przygasły, a temperatura minimalnie spadła.- Straszny ze mnie zmarzluch- wyjaśniła.
Offline
-Teraz to też przyzwyczaiłem się do wysokich temperatur, ale nie +30 i dodatkowo kurtka zimowa, wiec cóż. Nie będę ci przeszkadzał, z resztą musze też już chyba wracać jutro rano do sklepu, a po południu do Ministerstwa.
Offline
- W takim razie nie zatrzymuję cię. Do zobaczenia, odezwę się niedługo- uśmiechnęła się Bella.
Offline
-Pa -Odpowiedział uśmiechnięty i ubrał płaszcz.
-Do zobaczenia
Pocałował jej dłoń i wyszedł z gabinetu zamykając za sobą drzwi. Kiedy tylko wyszedł na dwór przywitała go śnieżyca. Owinął się bardziej w szalik, a kiedy wyszedł za bramę daportował się.
Offline