Witam na stronie, gdzie można zostać czarodziejem!
Śniadania: 7.30-8.00
Obiady- 13.00-14.00
Kolacje- 17.30-18.00
Offline
Arabella Spencer wbiegła do Wielkiej Sali z różdżką w dłoni. Za nią frunęło kilka wielkich- naprawdę wielkich!- dyń z powycinanymi wczesniej historyjkami. Za pomocą magicznego patyczka zaczęła je ustawiać w odpowiednich miejscach. W rogach sali wyczarowała wielkie klatki z żywymi nietoperzami. Zaczęły się trzepotać, ale wiedziała, że czują się tam bardzo dobrze. Cóż, i tak je wypuści.
- Co jeszcze, co jeszcze?!- mruknęła do siebie. Ach, tak! Machnęła różdżką raz jeszcze i pod sklepieniem zawisły, krzyżując się w powietrzu, długie sznury jesiennych liści. Kolejnym machnięciem przywołała jeszcze kilka małych (czytaj: normalnych) dyń i szybkimi ruchami różdżki wycięła w nich wyszczerzone twarze. Na kolejny jej gest kilka świec unoszących się pod sufitem spłynęło do tych lampionów. Bella zawiesiła je w powietrzu i spojrzała na ukończone dzieło. Idealnie! Wyszła z sali, nucąc pod nosem.
Offline
Pojawił się przed bramą i szybkim krokiem ruszył do jadalni. Wszedł i zatrzymał się. Nie wiedział gdzie iść, czy do uczniów, czy gdzie? A wyglądał tak: http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphotos-a … 1627_n.jpg
Offline
Bella zbiegła schodami i przystanęła przed Salą. Widząc niezdecydowanego Ministra, weszła do środka.
-Cześć! Już miałam iść otwierać ci bramę- zaśmiała się na powitanie.- Fajne przebranie. Uczniowie zaraz powinni się zjawić. Siadaj przy stole, z nauczycielami.
Offline
-Cześć, Bella
Powitał ją z uśmiechem.
-Odwaliłaś kawał dobrej roboty, naprawdę.
Pochwalił ją lekko klepiąc po plecach. Poszedł do stołu wraz z Bellą, jeżeli ta oczywiście poszła za nim i usiadł na wskazane miejsce.
Offline
Zajęła swoje miejsce na srodku długiego stołu, po prawo od ministra.
- Cieszę się, że podobają ci się dekoracje. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, ze są raczej skromne. To już nie ten przepych, co u Dumbledore'a- tańczące szkielety i wogóle...
Offline
-No wiesz czasy się zmieniają, a z tego co wiem Dumbledor nie żyje już 15 lat.
No dobra, pomoże jej jakoś dekorować. Uczta się jeszcze nie zaczęła więc ma chwilę czasu. Machnął kilka razy różdżką za każdym razem mocno się skupiając. Tak wiec z jego wysiłków powstały wszechobecne latające nietoperze, wielkie pająki chodzące po utkanych pajęczynach. Zniknęły natomiast te tandetne liście.
-Kiedyś czytałem wypowiedź jednego nauczyciela OPCM, właśnie z Hogwartu. Mówiła ona, że każdy dyrektor wprowadza coś nowego w te historyczne mury, czy coś takiego...
Offline
- Być może- wzruszyła ramionami.- Póki co czuję się jak ostatnia ofiara, a nie dyrektorka tego szlachetnego przybytku- uśmiechnęła się kwaśno.- Lepiej idzie mi promowanie zespołów muzycznych niż szkoły.
Offline
-Zapewne mało uczniów pamięta o historii Hogwartu, więc można zawsze zorganizować wycieczkę, albo coś w tym rodzaju z przewodnikiem, który jest tu od lat. Np. Filch, albo McGonagall. Kiedyś dużo czytałem o Hogwarcie, bo jakby to powiedzieć, kręcił mnie bardziej niż Beuxbatons. Tam ten styl... Mi nie odpowiada. Jest zbyt bogato. W Hogwarcie czuje się jakbym był tutaj w dzień kiedy został założony. Te wszystkie tajemnice i tak dalej...
Offline
- Och, tak, ta szkoła ma mnóstwo sekretów. Uczyłam się tu siedem lat i wróciłam jako nauczyciel, a potem dyrektorka, i ciągle nie znam większosci.
Offline
-W takim razie wycieczka z Filchem? On pewnie zna tu wszystko.
Uśmiechnął się lekko jakby wspominał, ale za chwilę wrócił do żywych. Nalał sobie trochę soku z dyni i szybko uchylił głowę kiedy nad nim przelatywało stado nietoperzy.
-Wycieczka darmowa, czy płatna?
Offline
- Darmowa- zaśmiała się, odrzucając włosy z twarzy- ale nie dzisiaj. Spałam w nocy całe 10 godzin, a ciągle jestem zmęczona- przesunęła ręką po twarzy, jakby chcąc z siebie zetrzeć to uczucie.
Offline
-Tak? No wiesz ja dziś trochę dłużej. Ministerstwo nie pracuje to mogę spać i spać.
Uśmiechnął się i lekko przeciągnął, ale nie podniósł rąk do góry.
-O której to miało się zacząć?
Offline
- Och, za pięć minut- uśmiechnęła się. Kilkoro uczniów weszło do Sali i zasiadło przy swoich stołach. Po krótkiej chwili pojawili się również nauczyciele. Podeszli do stołu i witali się z Ministrem, po czym zajmowali miejsca.
Offline
-Dzień dobry.... dzień dobry.... dzień dobry!
Tak właśnie witał się z każdym z nauczycieli. Poznał jednego Filfricka, który miał zostać jego opiekunem. Kiedy już podał dłoń każdemu usiadł na miejsce i czekał na rozpoczęcie uczty.
Offline
Bella westchnęła głęboko. Sala rozbrzmiewała gwarem uczniowskich głosów, tak przez nią uwielbianym. Wstała i momentalnie zapadła cisza. A cisza była tym, czego dyrektorka nienawidziła.
-Drodzy uczniowie, nauczyciele, panie ministrze! Mam przyjemność powitać was na corocznej uczcie Halloweenowej Hogwartu! A ponieważ zapewne jesteście głodni i tak byście mnie nie słuchali, chciałam wam tylko życzyć smacznego!- powiedziała. Uśmiechnęła się i usiadła, a na półmiskach pojawiły się potrawy.
- Jedz- powiedziała do Krzyśka, wskazując na stół z uśmiechem.
Offline
-Ła! U nas nie było, aż takiej różnorodności.
Mówił prawdę, skrzaty musiały się napracować. Pięknie. Nałożył sobie po trochu wszystkiego co było w zasięgu jego rąk i dolał soku z dyni. Spróbował powoli. Dobre! Znów poderwał nóż w widelcem i zajadał się raz za razem popijając sokiem. Podobała mu się ta szkolna atmosfera. Już prawie zapomniał jak to było, za jego czasów. A na uczcie Halloween'owej był pierwszy raz, bo we Francji tego się raczej nie obchodzi.
Offline
- Smacznego- Bella odgarnęła spadające na oczy krótkie kosmyki włosów. "Paczadła" trochę jej łzawiły ze zmęczenia i zastanawiała się, czy nie wyjąć szkieł kontaktowych, drażniących soczewkę. Darowała sobie jednak. Widziała bez nich nieco gorzej. Spojrzała na stół, chcąc sobie czegość nałożyć, jednak widząc ilość potraw odszedł jej apetyt.
Offline
-Zjedz coś, na prawdę.
Zachęcił Belle Krzysiek, kiedy zauważył, że Bella nie ma zamiaru nic zjeść.
-Dobra, ja chyba będę już musiał powoli wracać.
Zagadnął kiedy skończył jeść, a na stołach pojawiły się desery.
-Świński Łeb jest otwarty do 22.00, więc muszę się pospieszyć, żeby zdążyć wynająć pokój.
Offline
- Odprowadzę cię. Ale jesli pozwolisz sobie coś doradzić... weź lepiej pokój w Trzech miotłach. Albo gdziekolwiek indziej. Odradzam Świński Łeb. Ale rób jak uważasz- uśmiechnęła się i wstała, by odprowadzić ministra.
Offline